Dziś ostatni kosmetyk do włosów z paczki od Marion:
60 sekundowa maseczka
do włosów ocet z malin z serii Nature Therapy.
Opakowanie maseczki do włosów jest bardzo pomysłowe.
Jest to bowiem saszetka wyposażona w dozownik, który można zamknąć. Jest to
niezwykle wygodne opakowanie, ponieważ saszetki nie trzeba rozrywać, wystarczy
delikatnie ułamać końcówkę dozownika. Pojemność opakowania jest na tyle duża,
że bez problemu wystarcza na 2 aplikacje na długich włosach, więc w tej
sytuacji dozownik pełni dodatkową funkcję – Zabezpiecza maseczkę przed
wyschnięciem. Muszę przyznać, że rzadko spotykam się z takimi opakowaniami maseczkę,
a bardzo przypadło mi do gustu to rozwiązanie. Tak jak w przypadku wszystkich
produktów firmy Marion również i w tym przypadku na opakowaniu znajdziemy
wszystkie niezbędne informacje. Opakowanie pomysłowe, oceniam więc bardzo
wysoko.
Zapach i konsystencja
Podczas
nakładania maseczki wyczuwalny jest delikatny, słodki zapach. Jest to zapach
przyjemny, bardzo łagodny. Jednak później na włosach ten zapach jest prawie
niewyczuwalny, choć zauważyłam, że wpływ na to ma również użyty szampon.
Barwa
maseczki jest jasnoróżowa, natomiast konsystencja jest dość gęsta, jak na
maseczkę przystało. Konsystencja mi odpowiada, ponieważ nie jest za gęsta, nie
jest tez zbyt rzadka.
Stosowanie
Maseczkę nakładałam na wilgotne włosy tuż po umyciu
szamponem i pozostawiałam ok. minutę. Maseczkę nakłada się bardzo wygodnie,
szybko też sie spłukuje. Opakowanie wystarczyło mi na 2 aplikacje, a jestem
właścicielką długich włosów, co świadczy, że opakowanie jest wydajne, nawet
informacja na opakowaniu informuje tym, że produkt przeznaczony jest na 2
aplikacje. Osoby o włosach krótkich z całą pewnością będą mogły nałożyć
maseczkę więcej niż 2 razy.
Efekty
Pierwszym zauważalnym efektem było to, że maseczka
bardzo ułatwiła mi rozczesywanie. Włosy po wysuszeniu są przyjemne w dotyku,
wygładzone i ładnie się układają. Zauważalny jest również połysk.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz