sobota, 4 października 2014

Testowanie Marion cz. 5

Nadeszła pora na ostatni produkt, który otrzymałam od Marion. Będzie to Nawilżająca maska kolagenowa z serii Marion SPA



Opakowanie
Już samo opakowanie Maski kolagenowej Marion wygląda ciekawie. Składa się z 2 elementów. Saszetki z płynem, w którym została zanurzona maseczka oraz opakowania zewnętrznego – kartonika. Muszę przyznać, że pierwszy raz spotyka się z tego typu maseczką i już ta płynna saszetka wzbudziła moje zainteresowania. Sama saszetka jest mocna, solidna, a przede wszystkim szczelna. Na opakowaniu zewnętrznym znajdziemy bardzo dużo informacji: począwszy od opisu samej maseczki, po skład i opis najważniejszych składników aktywnych, aż po sposób użycia wraz z przydatnymi zdjęciami.  Na opakowaniu znajdziemy tyle informacji, że już nic więcej bym nie dodawała. Opakowanie bardzo mi się podoba.

Zapach i konsystencja
Maseczka ma żelową konsystencję z dużą ilością serum, jest bezbarwna i według mnie bezzapachowa.

Stosowanie
Miałam pewne trudności z nałożeniem maseczki, ale ostatecznie poradziłam sobie z tym problemem. Po nałożeniu miałam uczucie chłodu na twarzy, maseczka dobrze przylega. Zastosowałam się do rad z opakowania i maseczkę pozostawiłam na 20 minut, a następnie pozostałości serum delikatnie wklepałam i pozostawiłam do wchłonięcia. Dla mnie jest to bardzo ciekawa forma maseczki.

Efekty
Przede wszystkim skóra twarzy po maseczce jest gładka i przyjemna w dotyku. Miałam wrażenie, że jest bardziej sprężysta i co najważniejsze maseczka rzeczywiście nawilża. Moim zdaniem osoby, które mają problemy z nawilżeniem skóry twarzy powinny sięgnąć po maskę kolagenową z serii Marion SPA, ponieważ jest tego warta.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz