niedziela, 29 marca 2015

Maseczka rewitalizująca Marion

Po dłuższej przerwie dziś recenzja maseczki rewitalizującej PEEL OFF Marion, z ostatniej paczuszki, którą otrzymałam do testowania.

 Opakowanie 
Na opakowaniu znalazłam wszystkie niezbędne informacje, od składu aż po sposób aplikacji. Opakowanie bardzo mi się podoba – dobrze zostały dobrane kolory czarny i zielony. Opakowanie jest proste, przejrzyste, ale wpadające w oko. Na stronie internetowej Marion widziałam wersję tej maseczki z „kranikiem”, ja otrzymałam wersje klasyczną – sama saszetka.


Zapach i konsystencja
Maseczka ma bardzo przyjemny zapach, który kojarzył mi się w winogronami. Zapach mogę opisać jeszcze jako słodki. Jeżeli natomiast chodzi o konsystencje, to maseczka ma postać bezbarwnego żelu, który nie jest zbyt rzadki, ale też nie jest za gęsty dzięki czemu aplikacją jest bardzo prosta.

 Stosowanie oraz efekt
Saszetka maseczki wystarcza na jedną aplikację na dokładne pokrycie całej twarzy. Po 15 minutach całkowicie zastyga i można ją zdjąć. Ważne jest tu by przestrzegać informacji na opakowaniu i podczas aplikacji omijać włosy i brwi, ponieważ późniejsze usuwanie maseczki może okazać się bolesne.  Pozostałości bez trudu zmyłam wodą. Po zastosowaniu maseczki miałam wrażenie odświeżonej skóry. Dodatkowym efektem było zmatowienie skóry.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz