wtorek, 16 września 2014

Marion testowanie cz. 2



Nawilżający orientalny olejek do włosów

Czas na kolejną recenzję dla Marion. Dziś czas na Nawilżający orientalny olejek do włosów nawilżenie, migdały, dzika róża.
Wszystkie testowane kosmetyki Marion będę opisywać w 4 kategoriach: opakowanie, zapach i konsystencja, stosowanie, efekt.

 Opakowanie
Podobnie jak wcześniej testowany jedwab, także i buteleczka z olejkiem wyposażona jest w wygodą , funkcjonalną pompkę i przezroczysty kapturek. Buteleczka jest mała, poręczna. W odróżnieniu od wcześniej opisywanego jedwabiu opakowanie jest przezroczyste i możemy bez problemu kontrolować ile produktu pozostało nam do końca. Dla mnie to duża zaleta. I tym razem na opakowaniu zostały zawarte wszystkie najistotniejsze informacje takie jak:  opis olejku, sposób użycia, skład.

Zapach i konsystencja
Zapach olejku jest bardzo przyjemny, lekki, słodki, powiedziałabym nawet, że kwiatowy. Bardzo lubię takie zapachy. Po nałożeniu na włosy bardzo długo możemy cieszyć sie tym zapachem. Produkt ma oleistą, dość gęstą konsystencję. Jest tłusty, ale nie obciąża włosów. Cechuje go również lekko różowa barwa.

Stosowanie
Według wskazówek na opakowaniu olejek można stosować na 2 sposoby:  na wilgotne włosy, by były miękkie i łatwe do wystylizowania bądź na wykończenie fryzury by wydobyć piękny blask włosów. Próbowałam obu sposobów aplikacji i mi osobiście bardziej odpowiada nakładanie produktu na wilgotne włosy.  Nakłada się go bardzo łatwo, odrobina w zupełności wystarczy na całe włosy.

Efekty
Efekty są zauważalne już po pierwszym zastosowaniu. Włosy bowiem są przyjemne w dotyku i miękkie. Olejek ten jest wybawieniem dla suchych włosów – po aplikacji stają się one gładkie.  Co więcej użycie niewielkiej ilości na gotową fryzurę sprawia, że stają się one lśniące. Produkt pomaga poskromić niesporne kosmyki, a włosy po nim się nie puszą ani nie elektryzują, a co więcej olejek ułatwia ich rozczesywanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz